Przed Kanadą znalazły się tylko Chiny, USA i Indie. Analizę efektów pożarów lasów przeprowadzono na podstawie danych satelitarnych określających obecność związków węgla w chmurach dymu z ubiegłorocznych pożarów między majem a wrześniem. Łącznie w atmosferze znalazło się 2371 megaton dwutlenku węgla i tlenku węgla.
Autorzy opublikowanego w środę artykułu zwrócili uwagę, że pożary lasów podważają nadzieje na to, że to właśnie lasy mogą wiązać znaczące ilości dwutlenku węgla. Według nich do 2050 r. gorąca i sucha pogoda, która przyczynia się do pożarów, może stać się normą. Agencja AFP cytowała głównego autora badania, Brendana Byrne'a z NASA, specjalizującego się w badaniach atmosfery, który powiedział, że „pojawia się pytanie, czy potencjalnie coraz częstsze i coraz bardziej intensywne pożary w nadchodzących latach nie zmniejszą zdolności kanadyjskich lasów do wiązania dwutlenku węgla”.
Kiedy po pożarach lasy odrastają, uwolnione podczas pożarów substancje, zawierające węgiel, są ponownie absorbowane. Ten proces może jednak zostać zakłócony narastającą częstotliwością pożarów.
Autorzy badania zalecają, by Kanada zmniejszyła poziom emisji pochodzących z wykorzystania paliw kopalnych, by skompensować zmniejszoną absorpcję dwutlenku węgla przez lasy. Publiczny nadawca CBC cytował wypowiedź Byrne'a o tym, że jeśli celem jest rzeczywiście ograniczenie poziomów dwutlenku węgla w atmosferze, „musimy dokonać adaptacji dozwolonej emisji węglowej w całej gospodarce, odpowiadającej temu ile mogą wchłonąć lasy”.
Rząd Kanady zobowiązał się do zmniejszenia do roku 2030 emisji węglowych o 40 do 45 proc. w porównaniu z poziomem emisji z 2005 r.
z Toronto Anna Lach (PAP)
lach/ zm/