Medycy: ważne, by w codziennej praktyce rozpoznać przypadki wykorzystania seksualnego małoletnich
Bardzo ważne jest to, by w codziennej praktyce potrafić rozpoznać i zareagować na przypadki wykorzystania seksualnego małoletnich - wskazują przedstawiciele samorządów medycznych. Wraz z Państwową Komisją ds. Pedofilii opowiadają się za rozszerzeniem nauczania na studiach medycznych o to zagadnienie.
W czwartek na roboczym spotkaniu w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie spotkali się przedstawiciele samorządów zawodów medycznych, uczelni kształcących na kierunkach medycznych oraz Państwowej Komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15. Spotkanie poświęcone było rozpoznawaniu i reagowaniu na przypadki wykorzystania seksualnego osób małoletnich.
Po spotkaniu, wiceprezes Naczelnej Izby Lekarskiej Klaudiusz Komor i przewodnicząca Państwowej Komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15. Karolina Bućko poinformowali o przygotowaniu projektu listu otwartego.
"W liście tym chcemy zaapelować do decydentów o to, by w podstawach programowych na kierunkach medycznych znalazły się elementy dotyczące rozpoznawania i reagowania na przemoc seksualną wobec małoletnich" - poinformował Komor.
"Zjawisko wykorzystania seksualnego rośnie, jest zjawiskiem bardzo niepokojącym, dostrzegamy jako państwowa komisja" - zaznaczyła Bućko. Jak mówiła, podniesiony przez Państwową Komisję problem spotkał się z absolutnym zrozumieniem, koniecznością i potrzebą kształcenia na ten temat.
Komor dodał, że uczestnicy czwartkowego spotkania praktycznie jednogłośnie zgodzili się, że jest to bardzo ważny problem, który dotychczas był tematem tabu.
"Bardzo ważne jest to, by w codziennej pracy medyków, zarówno ratowników, pielęgniarek, fizjoterapeutów i lekarzy, umieć rozpoznać takie przypadki i odpowiednio na nie zareagować" - podkreślił wiceprezes NIL. Wskazał, jak ważne jest mówienie o tym problemie.
"Trzeba uczulić wszystkie kadry medyczne, które mają kontakt z dziećmi, by zawsze gdzieś tam myślały, że to może dotyczyć każdego dziecka, nawet takiego, które trafia do nich z zupełnie innego powodu, by umiały to rozpoznać i prawidłowo zareagować, wiedziały, gdzie sprawę zgłosić, w jaki sposób, jak postąpić" - powiedział Komor. "To nie jest proste, czasami podejrzenie trzeba podjąć na podstawie zachowania, czy niejednoznacznych sygnałów ze strony dziecka" - zaznaczył.
"Istotne jest, by reagować i to reagować jak najszybciej" - dodała Bućko.
Komor poinformował, że wypracowany projekt listu otwartego trafi teraz do wszystkich potencjalnych sygnatariuszy. (PAP)
dsr/ agz/