Szumowski: ruszy pilotaż mechanicznej trombektomii w udarze mózgu

W sześciu ośrodkach w kraju pilotażowo w ramach świadczeń gwarantowanych będą wykonywane zabiegi mechanicznej trombektomii w ratowaniu chorych z niedokrwiennym udarem mózgu – zapowiedział w piątek minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas spotkania z dziennikarzami.

Zabiegi tego typu będą wykonywane podczas 24-godzinnych dyżurów tak jak stosowane od wielu lat zabiegi kardiologii interwencyjnej w ostrych zawałach serca. Pilotaż ma umożliwić wypracowanie podobnego modelu organizacji świadczeń w zakresie trombektomii mechanicznej w ostrej fazie niedokrwiennego udaru mózgu, bo jest to trudne przedsięwzięcie.

Trombektomia mechaniczna jest nową metodą wewnątrznaczyniowego usuwania u niektórych pacjentów skrzepliny wywołującej niedokrwienny udar mózgu. Chodzi głównie o chorych z wyjątkowo ciężkim przebiegiem tego rodzaju udaru (wywołanym zatkaniem skrzepliny dużych tętnic wewnątrzmózgowych).

Minister Łukasz Szumowski poinformował podczas śniadania prasowego, że pilotaż obejmie sześć ośrodków, m.in. w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. „Będą one działały w trybie 24-godzinnym, podobnie jak w przypadku ostrych zawałów serca” – dodał. Dzięki temu powinna się zwiększyć skuteczność ratowania chorych z ciężkim udarem, który może doprowadzić do zgonu lub znacznej niepełnosprawności chorego.

Trombektomia mechaniczna w ostrym udarze mózgu jest w Polsce wykonywana od kilku lat, ale jedynie sporadycznie, u około 200 pacjentów rocznie. Według konsultanta krajowego w dziedzinie neurologii prof. Danuty Ryglewicz do 2016 r. przeprowadzono około 600 takich zabiegów. Dotąd jednak były one praktykowane jedynie w ramach grantów naukowych, a nie świadczenia gwarantowanego z budżetu państwa.

Zabieg trombektomii mechanicznej polega na nakłuciu tętnicy udowej i wprowadzeniu specjalnych cewników do tętnic szyjnych albo kręgowych, które doprowadzają krew do głowy. Jak opisał kiedyś dr hab. n. med. Adam Kobayashi z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, "pod lampą rentgenowską sprawdzamy, gdzie jest skrzeplina, a następnie małym stentem przypominającym koszyk zbieramy tę skrzeplinę i wyciągamy ją na zewnątrz”.

Nie jest to metoda zastępująca stosowaną od dawna tzw. trombolizę dożylną, czyli podawanie leków rozpuszczających zalegającą w naczyniu skrzeplinę. Trombektomia mechaniczna wykorzystywana jest wtedy, gdy leki nie pomagają jej usunąć. Są one zarazem wstępem do zabiegu, ponieważ leki, jeśli nawet nie rozpuszczą skrzepliny, to mogą ją zmiękczyć, dzięki czemu łatwiej ją potem usunąć mechanicznie.

Minister Szumowski podkreślił, że najpierw pacjent z udarem musi trafiać do najbliższego oddziału udarowego, w których poddawany jest badaniom diagnostycznymm pozwalającym ustalić, jakiego typu jest to udar i jakiej pomocy można udzielić. Stąd dopiero chory byłby przewożony do ośrodka wykonującego trombektomię mechaniczną.

Zabieg taki może uchronić niektórych pacjentów przed ciężkimi powikłaniami sprawiającymi, że jeśli w ogóle przeżyje, to będzie wymagał stałej opieki innych osób. Z niektórych badań wynika, że po trombektomi mechanicznej zachowuje całkowitą niezależność 46 proc. pacjentów, a po trombolizie dożylnej – 26 proc.

Trombektomia mechaniczna ma również tę zaletę, że można ją przeprowadzić w ciągu 6 godzin od wystąpienia pierwszych objawów udaru mózgu (niektóre badania sugerują, że nawet w ciągu 16 godzin). Jest to tzw. okno terapeutyczne, które dla trombolizy jest krótsze - leki rozpuszczające skrzeplinę należy podać w ciągu 4,5 godziny

Decydujące znaczenie ma jednak szybkie wezwanie pomocy, gdy tylko pojawią się pierwsze objawy udaru mózgu, takie jak drętwienie jednej ręki czy kącika ust. W takiej sytuacji nie można czekać, jak najszybciej należy wezwać pomoc.

Specjaliści podkreślają, że im szybciej chory zostanie przewieziony do szpitala, tym większe są szanse na skuteczne leczenie, obojętnie jaką metodą będzie leczony. Im większa strata czasu, tym większe uszkodzenia mózgu.

Liczba udarów mózgu w naszym kraju stale się zwiększa. Z danych przedstawionych na spotkaniu z dziennikarzami wynika, że mamy już 91 tys. udarów rocznie, z tego 85 proc. to udary niedokrwienne. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński

zbw/ agt/



Opublikowano: 2018-09-21 12:59

Uwaga! Artykuł pochodzi z portalu internetowego Serwis Naukowy PAP.