Polskie jelenie nie uczestniczą w rozprzestrzenianiu wirusa SARS-CoV-2

Żyjące w Polsce jelenie szlachetne nie są wektorem ani rezerwuarem wirusa SARS-CoV-2, co oznacza, że nie uczestniczą w rozprzestrzenianiu go na kolejne organizmy. Jednak biorąc pod uwagę odmienne doniesienia z Ameryki Północnej, konieczne jest monitorowanie dziko żyjących w naszym kraju populacji tych zwierząt.

Na łamach pisma „Viruses” (https://doi.org/10.3390%2Fv14102290) międzynarodowa grupa naukowców, w tym Polacy, opisała wyniki swojego najnowszego badania poświęconego sprawdzeniu, czy jeden z najliczniejszych w Europie przedstawicieli jeleniowatych - jeleń szlachetny - może być rezerwuarem (czyli naturalnym środowiskiem; źródłem zakażenia) albo wektorem (pośrednikiem, organizmem przenoszącym) wirusa SARS-CoV-2.

„SARS-COV-2 może zarażać niektóre gatunki zwierząt, przenosić się wśród nich, a także przenosić się ze zwierząt na człowieka - informuje PAP dr hab. Jakub Borkowski z Katedry Leśnictwa i Ekologii Lasu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Najgłośniejszym przykładem gatunku, którego zakażenie stwierdzano w wielu miejscach świata, jest norka amerykańska z hodowli fermowych”.

Jednak, jak dodaje dr Borkowski, w połowie 2021 r. badania ze Stanów Zjednoczonych wykazały, że koronawirus był stwierdzany także w populacji jelenia wirginijskiego. „W związku z powyższym postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja wygląda u jednego z najliczniejszych europejskich jeleniowatych - jelenia szlachetnego. Na podstawie próbek pobranych od 90 osobników z obszaru Warmii i Mazur nie stwierdziliśmy, aby jelenie były nim zainfekowane. Tym niemniej potrzebne jest prowadzenie biomonitoringu różnych gatunków zwierząt, zarówno dzikich, jak i hodowlanych, jako kierunek działań równoległy z badaniami ludzi” - podkreśla.

Amerykańska publikacja, na którą powołuje się polski badacz, dowodziła, że aż 40 proc. badanych jeleni wirginijskich (białoogonowych) w USA było zakażonych wirusem, który spowodował pandemię COVID-19. Inne wcześniejsze badania wykazały, że przedstawiciele tego gatunku po eksperymentalnym zaszczepieniu SARS-CoV-2 przez 5 dni po zakażeniu wydalały zdolnego do infekowania wirusa i wytwarzały przeciwciała przeciwko niemu. Dodatkowo dowiedziono, że jelenie wirginijskie są wrażliwe na różne warianty SARS-CoV-2 i że potencjalnie gatunek ten może być rezerwuarem tego patogenu. Mówiono nawet o pierwszym podejrzeniu transmisji z jelenia na człowieka.

W oparciu o te doniesienia Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt (WOAH) wezwała do monitorowania jeleniowatych we wszystkich regionach świata w celu lepszego zrozumienia infekcji SARS-CoV-2 i jej krążenia w różnych populacjach jeleni.

Naukowcy z UWM wraz z kolegami z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Helsińskiego w Finlandii oraz Uniwersytetu w Tuluzie we Francji zebrali więc i przeanalizowali próbki od 90 jeleni zastrzelonych przez myśliwych w 5 obwodach łowieckich w północno-wschodniej Polsce. Pobrali wymazy z surowicy i nosogardzieli zwierząt, a następnie wykonali dwa rodzaje testów wykrywających obecność SARS-CoV-2: PCR oraz test immunofluorescencyjny (IFA)

Żadna z próbek nie dała wyniku pozytywnego, co oznacza, że ani jeden badany osobnik nie był zarażony koronawirusem. „Nie ma więc dowodów na rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 z populacji ludzkiej na populację jeleni w Polsce” - podsumowują autorzy publikacji.

„Nasze wyniki są zgodne z raportami innych krajów europejskich (…) Np. kompleksowe badania z Wielkiej Brytanii, Austrii i Niemiec także nie wykazały obecności SARS-CoV-2 u kilku różnych gatunków jeleni. Wynik ten potwierdza hipotezę, że dzikie jelenie nie są obecnie rezerwuarem SARS-CoV-2 w Europie” - dodają.

Skąd te różnice? Jak wyjaśniają badacze, istnieje kilka czynników, które mogą za nie odpowiadać. Np. wysoką częstość występowania SARS-CoV-2 u jelenia wirginijskiego można wytłumaczyć specyfiką receptora ACE2, który jest głównym receptorem umożliwiającym koronawirusowi wnikanie do komórek gospodarza. Jednak, zdaniem autorów, nie do końca tłumaczy to brak zachorowań u innych gatunków jeleniowatych, ponieważ niektóre europejskie gatunki mają sekwencję ACE2 w zasadzie identyczną z sekwencją jelenia białoogonowego. Innymi, bardziej kluczowymi, czynnikami mogą być więc: rozmieszczenie populacji jeleni, ekologia i różnice behawioralne.

„Jelenie białoogonowe często zamieszkują środowiska miejskie i podmiejskie, podczas gdy jelenie szlachetne występujące w europejskich lasach rzadko odwiedzają ludzkie osady - tłumaczą badacze. - To może wyjaśniać różnice w wynikach”.

Poza tym, chociaż drogi zakażenia jelenia wirginijskiego nie zostały jeszcze w pełni przebadane, to charakterystyczne dla tego gatunku zachowania społeczne mogą ułatwiać szybkie rozprzestrzenianie się patogenu. Chodzi o to, że samce tych jeleni mają dość szerokie terytoria i kontakty społeczne, co zwiększa ryzyko kontaktu z wirusem. Nie można wykluczyć również hostów pośrednich, takich jak norki, które umożliwiają transmisję, ani zwyczajów łowieckich ludzi na danym obszarze. Np. w wielu miejscach w USA dopuszczalne jest nęcenie zwierząt, które może powodować bliski kontakt z ludźmi, podczas gdy w Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach europejskich, jest to praktyka zabroniona.

„Wirus odpowiedzialny za pandemię COVID-19 może zarażać wiele dzikich i domowych gatunków zwierząt - piszą w podsumowaniu swojej publikacji autorzy. - Ze względu na możliwe utrzymanie, rozprzestrzenianie się i ewolucję wirusa istnieje pilna potrzeba identyfikacji i monitorowania gatunków podatnych na SARS-CoV-2. Rezerwuary zwierzęce stanowią zagrożenie, przyczyniając się do przenoszenia wirusów zwierzę-zwierzę i zwierzę-człowiek. Takie transmisje mogą prowadzić do odwróconej choroby odzwierzęcej i powstania nowych wariantów, z którymi układ odpornościowy człowieka nie miał wcześniej do czynienia”.

Zjawisko to zostało już dobrze udokumentowane w przypadku norek hodowlanych. Dlatego tak ważne jest, aby stale obserwować sytuację epidemiczną wśród dzikich zwierząt, szczególnie tych, które żyją w pobliżu ludzkich osiedli.

„Biomonitoring jest jedną z najskuteczniejszych metod przewidywania i zapobiegania możliwym epidemiom, a poszukiwanie nowych żywicieli lub rezerwuarów patogenów odzwierzęcych powinno być priorytetem dla instytucji zajmujących się zdrowiem publicznym (…). Należy dołożyć wszelkich starań, aby zmniejszyć ryzyko pojawienia się nowych wariantów oraz chronić zarówno ludzi, jak i dziką przyrodę” - zaznaczają.

Natomiast - jak podkreślają - na chwilę obecną nie ma dowodów na to, by dziki europejski jeleń szlachetny wspierał transmisję SARS-CoV-2. (PAP)

Katarzyna Czechowicz

kap/ ekr/



Opublikowano: 2022-11-13 09:07

Uwaga! Artykuł pochodzi z portalu internetowego Serwis Naukowy PAP.